Fanatyczny antysemityzm założyciela NSZ

„Polsko-niemieckie zagadnienia rasy” O Polskę bez Żydów i bez kogo jeszcze?

Tekst ten polecamy Panu Senatorowi Profesorowi Janowi Żarynowi. Panie Senatorze! Proszę poświęcić kilka minut swego cennego czasu i przeczytać. A może już Pan zna poruszone w naszym tekście zagadnienia? Wszak jest Pan „gloryfikatorem” NSZ, więc coś Pan na ten temat wiedzieć musi… I żeby wszystko było jasne: nie żądamy potępienia NSZ – niech każdy „gloryfikuje” tych, których uważa za swoich bohaterów, byleby innym nie odmawiał takich samych praw. Historia nie jest czarno-biała, nie ma bohaterów 'tylko świętych" i nie ma "wyłącznie złych", po obu stronach możemy wyciągnąć na światło dzienne sporo brudów i po obu stronach mamy z kogo być dumni... 
Zespół „Dobrodziej”


Wśród polskich sił narodowych, w czasie drugiej wojny światowej, jak również potem – w czasie wojny domowej, popularne było hasło walki o Polskę bez Żydów i Ukraińców. Na kilku słowach wyrwanych z przedwojennego, ale opublikowanego dużo później tekstu Mychajło Kołodzińskiego, Grzegorz Motyka zbudował dogmat „zaplanowanego ukraińskiego ludobójstwa”. Co w takim razie można zbudować na słowach Karola Stojanowskiego? Polaka, jak i Kołodziński (bo syn Polaka był nominalnie Polakiem, chociaż Ukraińcem z własnego wyboru), lecz stojącego po przeciwnej stronie barykady. Był on przecież bardzo ważną postacią w NSZ…
Screen notki biograficznej  z Biuletynu Informacyjnego IPN
Przed wojną Karol Stojanowski , jako jeden z ważniejszych              ideologów środowisk narodowych, wydał ciekawą książkę              pod tytułem „Polsko-niemieckie zagadnienia rasy”.            Wydawca : Księgarnia i Drukarnia Katolicka S. A.                  Katowice, ul. Marszałka Piłsudskiego 18
W książce tej autor nie szczędzi pochwał dla Hitlera                          w związku z jego działaniami zmierzającemu do                                  „rozwiązania kwestii żydowskiej” i w związku z jego                          polityką rasową.                                                                                      Według autora polscy narodowcy  nie tylko dorównują                  Hitlerowi na tym polu, ale nawet wyprzedzają go.

Bardzo wymowny jest podtytuł pierwszego rozdziału.
Podtytuł ten podkreśliliśmy na czerwono : „Polacy winni czytać dzieło Hitlera”. 
Czytanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło!
Ale czy Polacy powinni brać z Hitlera przykład?
Według Stojanowskiego powinni.
Według Stojanowskiego to polscy narodowcy są przykładem dla Hitlera,
ale przykład z Hitlera powinno brać polskie państwo.


W książce autor postuluje radykalne kroki polskiego państwa w odniesieniu do Żydów - na poziomie co najmniej równym działaniom niemieckim, dodając przy tym, ze Niemcy mają zadanie łatwiejsze, bowiem zamieszkuje ich ziemie o wiele mniej Żydów.
Książkę wydano w lipcu 1939 roku, w Katowicach...

Później, podczas niemieckiej okupacji, Stojanowski stał się jednym z najważniejszych ideologów polskiego podziemia narodowego, był współtwórcą Narodowych Sił Zbrojnych, zasiadał w ścisłym 8-osobowym politycznym kierownictwie NSZ - Prezydium Tymczasowej Narodowej Rady Politycznej.

Po wojnie bez żadnych problemów ujawnił się, zalegalizował i jako lojalny obywatel komunistycznej Polski starał się nawet o legalizację partii „Stronnictwo Narodowe” - prośby z zapewnieniami o lojalnej współpracy pisał bezpośrednio do Bieruta. Kiedy jego starania spełzły na niczym powrócił do pracy naukowej i w 1946 przyjął stanowisko kierownika Sekcji Antropologicznej Oddziału Instytutu Śląskiego we Wrocławiu.

W krótkiej notce biograficznej, zamieszczonej przez IPN w swoim biuletynie o skrajnym antysemityzmie i rasizmie Stojanowskiego nie przeczytamy... 

Fragmenty innej przedwojennej pracy Stojanowskiego (z roku 1926)
Niby antropologia, ale jednocześnie gotowy wzór na to "jak rozpoznać Żyda"

Polski IPN może nazywać nazistowskim kolaborantem Stepana Banderę, który całą niemal wojnę siedział w koncentracyjnym obozie Sachsenhausen, a którego dwaj bracia zamordowani zostali przez nazistów (a ścisłej przez polskich współwięźniów za pozwoleniem nazistów), ale nie potrafi wspomnieć, że jeden z najważniejszych ideologów NSZ był przed wojną zwolennikiem hitlerowskich metod w rozwiązywaniu problemów narodowościowych, a już w czasie wojny, w roku 1940, wydał pracę p.t. „Przyszła Polska - państwem narodowym”,      w której dopuszcza asymilację Niemców, Ukraińców i Białorusinów (a raczej tych obywateli z wyżej wymienionych mniejszości, których wyrzucać poza granice państwa nie będzie jego zdaniem potrzeby), ale dla żadnych pozostałych w kraju Żydów nawet „łaskawej” asymilacji nie przewidywał, pisząc m.in.:

"...kwestia żydowska w Polsce należy do centralnych zagadnień eugeniki polskiej...asymilacja Żydów jest ze względów eugenicznych niepożądaną. Muszą oni bądź to wyemigrować, bądź to ograniczywszy swój przyrost naturalny, po prostu wymrzeć" 

Tak wygląda polska „polityka historyczna”. Właśnie za pomocą takich fałszerstw, manipulacji i przemilczeń jest dziś ta „polityka” prowadzona. Nihil novi sub sole! 
Komuniści robili to samo!

Kilka cytatów z książki:

"...Czytając książkę Hitlera mimo woli nabiera się ochoty do porównywania polskiej ideologii narodowej oraz postępowania praktycznego polskiego obozu narodowego.I tutaj muszę z przyjemnością stwierdzić, że ruch nasz nie tylko na tym nic nie traci, ale nawet zyskuje. Trzeba tylko pamiętać o tym, że polski ruch narodowy miał i ma do pokonania takie przeszkody, o jakich hitlerowcom się nie śniło. Wystarczy już tylko dla porównania powiedzieć, że przecież Niemcy żyli w swoim własnym państwie o jednolitym typie politycznego bytowania od roku 1870. Mimo to polski ruch narodowy zdobył się na swoją własną, o wiele głębszą ideologię o wiele prędzej aniżeli Niemcy, oraz zdołał nią przepoić szerokie warstwy narodu.[…]

...Zwłaszcza zaś sprawa żydowska jest o wiele dla Polski groźniejsza aniżeli była nią dla Niemiec. Przecież Niemcy miały minimalny procent ludności żydowskiej u siebie, a jednak stan tego zagadnienia był dla ich samodzielności narodowej niesłychanie groźny. A cóż dopiero mówić o Polsce, gdzie Żydzi są dla nas groźni nawet jako masa fizyczna. Przecież co dziesiąty mieszkaniec jest u nas Żydem. Dopóki Żydów nie wyciśnie się z Polski, dopóty właściwie nie zdobędziemy istotnej niepodległości dla naszego narodu. Gdyby Żydzi opuścili Polskę, procent Polaków w naszym państwie dochodziłby do osiemdziesięciu. Jakie by to miało znaczenie, wystarczy sobie wyobrazić, że wtedy do mniejszości narodowych należałby nie co trzeci człowiek w Polsce, jak to jest dzisiaj, ale jedynie co piąty. Mniejszość ta przy tym rekrutowałaby się z naszych etnicznych krewniaków ruskich i białoruskich, bardzo wtedy łatwych i podatnych na asymilację...[…]

W poprzednich wywodach przedstawiłem szerzej niektóre zagadnienia specjalnie ważne i interesujące z polskiego punktu widzenia. Oczywiście jest to przedstawienie bardzo pobieżne i bardzo niewyczerpujące. Jest rzeczą pożądaną, by z dziełem Hitlera „Mein Kampf“ zapoznało się jak najwięcej Polaków, choć nie jest ono już zupełnie nowym. Ważne to ze względu zarówno na ogólne poglądy Hitlera, jak i na jego politykę wschodnią. Już sam fakt jego poczytności daje dużo do myślenia. Osobiście posługuję się egzemplarzem wydanym w roku 1934.Na wstępie książki zaznaczono, że w dotychczasowych stu jedenastu wydaniach ukazało się półtora miliona egzemplarzy. I Jest to tedy nowa biblia.
Ale nie tylko momenty poruszone w poprzednich rozdziałach zalecają książkę Hitlera do gruntownego przestudiowania. Oprócz momentów doktrynalno-politycznych posiada książka bardzo wiele ciekawych uwag dotyczących techniki politycznej. Jest to prawdziwa w tym względzie kopalnia. A że uwagi te pochodzą od człowieka, który ma w tej dziedzinie wielkie doświadczenie, zdobyte własną swą uwieńczoną powodzeniem pracą, przeto od Hitlera można się bardzo dużo nauczyć..."


PS

Dziś polska „polityka historyczna” to z jednej strony rozpaczliwe próby udobruchania Żydów – narodu dysponującego potężnym aparatem propagandowym i potężnymi wpływami, a z drugiej strony rozpaczliwe próby znalezienia sobie „słabszego” przeciwnika – „przeciwnika”, który nie ma dostępu do polskojęzycznych mediów, przeto jest łatwy do pokonania. Jak w bajce Mickiewicza: zając potrzebuje żaby – potrzebuje kogoś, od kogo czuł by się silniejszy.

Dziś polska „polityka historyczna” to przemilczenia, manipulacje i kłamstwa. Proponujemy zerwanie z taką polityką. Mówiąc prawdę niekiedy traci się chwilowo, niekiedy traci się na poziomie taktycznym, ale długofalowo zyskuje się na tym. Polityk myśli o przyszłych wyborach, Mąż Stanu – o przyszłych pokoleniach.

                                                                                  Zespół „Dobrodziej”

Коментарі