Powyżej, na fotografiach*, cmentarz w wiosce Wiązownica, a konkretnie skrawek ziemi bez nagrobków. W tym właśnie miejscu pochowanych jest 13 lub 14 osób – Ukraińców zamordowanych przez miejscowych Polaków. Lista zamordowanych sporządzona kilka dni po dokonanym mordzie to 13 osób. Naoczni świadkowie tych wydarzeń O. Wasiuta oraz A. Piskorz (cudem przeżyli) twierdzili w swoich wspomnieniach, że na tym miejscu pochowano nie 13, a 14 mieszkańców wioski.
W Polsce wszyscy wiedzą o ataku UPA na Wiązownicę 17 kwietnia 1945 roku. IPN ten atak jednoznacznie nazywa „ludobójstwem”. Ale o tym, że wcześniej była tragiczna noc z 1 na 2 kwietnia 1945 r. niemal nikt nie pamięta, a już na pewno nie chce o tym pamiętać polski IPN.
W raporcie informującym o wynikach i o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni w Wiązownicy z roku 2009, o mordzie dokonanym przez miejscowych Polaków na sąsiadach Ukraińcach nie ma ani słowa.
Dokument nosi nazwę:
Informacja o działalności Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie 1 stycznia 2008 r. - 31 grudnia 2008 r.
W dokumencie zamieszczono załącznik, w którym mowa o wynikach śledztw regionalnych oddziałów IPN.
Na stronie 36 tego załącznika znajdujemy:
Dokument nosi nazwę:
Informacja o działalności Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie 1 stycznia 2008 r. - 31 grudnia 2008 r.
W dokumencie zamieszczono załącznik, w którym mowa o wynikach śledztw regionalnych oddziałów IPN.
Na stronie 36 tego załącznika znajdujemy:
8. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie.
Podpunkt: Zbrodnie przeciwko ludzkości - Informacja o wynikach śledztwa w sprawie zbrodni w Wiązownicy
- w tym dokumencie nawet słowem nie wspomniano o zbrodni dokonanej w nocy z 1 na 2 kwietnia. Można to sprawdzić pod tym adresem:
http://orka.sejm.gov.pl/Druki6ka.nsf/druk?OpenAgent&1864
Niewygodny „szczegół” albo „drobnostka” nie mająca dla prokuratorów IPN żadnego znaczenia...
Wróćmy jednak na cmentarz...
W tym miejscu nie ma nawet krzyża, już nie wspominając o tablicy pamiątkowej. I zapewne nigdy nie będzie, bo takie upamiętnienie postawiłoby jednocześnie krzyż na oficjalnej wersji dotyczącej Wiązownicy...
Ale to była przede wszystkim walka pomiędzy wrogimi sobie siłami zbrojnymi, oddziały UPA wycofały się z dość dużymi stratami (kilkunastu poległych) - atak był więc ewidentnie nieudany. Celem ataku nie była ludność cywilna, lecz uzbrojone oddziały polskie, stacjonujące w wiosce i terroryzujące okoliczną ludność cywilną ukraińskiej narodowości.
Natomiast tragiczne wydarzenia w nocy z 1 na 2 kwietnia to nie była walka, zamordowano niewinnych cywilów, którzy nawet się nie bronili - to nie były przypadkowe czy niezamierzone ofiary polsko -ukraińskiego konfliktu.
Do nich przyszli po to aby ich zamordować, tylko dlatego, że byli Ukraińcami!
Więc jak to było?
- Katolicki ksiądz Józef Miś podczas niedzielnej mszy, poprzedzającej zbrodnię, nie powiedział do swoich parafian: „Jak długo jeszcze będziemy cierpieć tych kabanów”? (Informacja pochodzi ze wspomnień O.Wasiuty)
- Miejscowi Polacy z Mieczysławem Gliniakiem na czele nie napadli w nocy na folwark, gdzie nocowało kilka rodzin ukraińskich? Nie zamordowano wtedy 13-14 Ukraińców?
- Te osoby, którym do dzisiaj nie postawiono w Wiązownicy tablicy upamiętniającej ich tragiczna śmierć, a mianowicie:
Husz Adam – lat 18
Mil Antoni – lat 35
Mil Józefa – lat 28
Mil Jarosława – lat 10
Mil Roman – lat 7
Mil Andrzej – lat 8
Piskorz Grzegorz lat 50
Piskor Iwan – lat 30
Puka Iwan – lat 60
Puka Roman – lat 14
Wasiuta Michał – lat 32
Zastawna Natalia – lat 18
nie zostały bestialsko zamordowane przez swoich sąsiadów?
- Było „ludobójstwo” 17 kwietnia, a „ludobójstwa” w nocy z 1 na 2 kwietnia nie było?
- O innych zbrodniach dokonywanych przed 17 kwietnia przez niektórych Polaków z Wiązownicy też lepiej nie pamiętać?
Odwet 1 kwietnia za "ludobójstwo" 17 kwietnia?
A może 1 kwietnia to „ludobójstwo”, a 17 kwietnia „usprawiedliwiony odwet”?
A może po obu stronach zbrodnie i „odwety”, „akcje prewencyjne”, „zemsty” czy nawet działania noszące znamiona ludobójstwa? Może spirala nienawiści nakręcająca się na długo przed wybuchem II wojny światowej? Może ta spirala była dodatkowo napędzana przez siły wrogie Polsce i Ukrainie?
Niezależnie od tego, kto zaczął i kto był bardziej winny, niezależnie od tego, kto miał więcej racji, wypadałoby dla wspólnego dobra i zgodnie z faktami przyznać w końcu, że obie strony narobiły bardzo wiele złego...
Bez licytacji i wyliczania, bez zarzutów i oskarżeń – z obu stron jest bardzo wiele słusznych pretensji. Z obu stron była heroiczna walka o wolność i niepodległość, a przy tym była też podłość i były zbrodnie. Z obu stron byli bohaterowie i zbrodniarze.
Czy wyjdziemy kiedyś z zaklętego kręgu wzajemnych oskarżeń?
Czy może już zawsze będziemy musieli wytykać polskiemu IPN-owi, że manipuluje, przekłamuje, oszukuje i przemilcza?
* wykorzystano fotografie ze strony: https://www.apokryfruski.org/kultura/nadsanie/wiazownica/
Коментарі
Дописати коментар