Fałszywa Asymetria Tarasa Bulby?

Serial o wydłubywaniu rodzynków z ciasta - odcinek 1.

Хибна асиметрія Тараса Бульби?


Na wstępie pragniemy przeprosić Pana Doktora za drobne złośliwości i felietonizmy. My, jako ludzie działający poza środowiskiem naukowym, na delikatnościach się nie rozumiemy. Pragniemy, by teksty były poważne co do istoty, ale co do formy odległe od suchych tekstów naukowych.

Niedawno opublikowaliśmy przekład „Komunikatu” – dokumentu zawierającego oficjalne stanowisko banderowskiej frakcji OUN. W tym Komunikacie banderowcy potępiają rzezie na Wołyniu, wskazują na agenturę i na prowokatorów - na Niemców i bolszewików - jako na tych, którzy doprowadzili do tragedii. Piszą też o współpracy Polaków z Niemcami i bolszewikami i o polsko-ukraińskiej przeszłości jako o czynnikach, który tej tragedii sprzyjały: Komunikat

W komentarzach do tego tekstu zauważyliśmy, że niemal dokładnie to samo pisał w sierpniu 1943 roku podziemny organ prasowy Delegatury Rządu na Wołyń. Natomiast Doktor Mirosław Szumiło – autor artykułu „Fałszywa symetria” – skomentował tę publikację tak:

Po fakcie to sobie mogli potępiać propagandowo. Ale wcześniej te rzezie zorganizowali. W świetle ustaleń polskich historyków i zwykłej logiki znanych nam faktów to nie ulega wątpliwości. 

Drugi komentarz:

Proszę sobie przeczytać list Tarasa Bulby-Borowca do Krajowego Prowodu OUN B z 25 marca 1943 r. Bulba już wtedy potępił podjętą przez banderowców antypolską akcję
Mirosław Szumiło - Facebook, 10 stycznia 2020 roku

Prośba Pana Doktora jest dla nas rozkazem. Wykonaliśmy ten rozkaz dużo, dużo wcześniej, nim Pan Doktor go wydał. Najsmaczniejsze antybanderowskie rodzynki można wydłubać z innych tekstów Bulby. Ale skoro Pan Doktor od tego listu zaczął, to i my od niego zaczniemy. Interesujący nas fragment listu z 25 marca brzmi tak:

Ostatnie zdarzenia, wywołane w terenie przez Organizację, bardzo nas zaskoczyły. Zarówno jawna walka z Niemcami w postaci rozbijania ośrodków administracyjnych, jak i nagła gorączkowa akcja przeciwko bolszewikom, bez odpowiedniego przygotowania, poza małymi, cząstkowymi efektami, nic nam nie da. Na dodatek te [małe] efekty drogo nas kosztują. Nasze zaskoczenie było tym większe, że dotychczas Organizacja prowadziła w tych sprawach bardzo rozważną politykę. Zadaniem naszej partyzantki jest tylko przeciwdziałanie terrorowi, a nie ogólna dywersja, jak ta, którą prowadzą bolszewicy. Dopóki front tworzony przez okupanta jest twardy i dopóki nie mamy możliwości wprowadzenia w rozbitych ośrodkach swojej władzy, nie można zwiększać anarchii, lecz przeciwnie, trzeba anarchię zwalczać. Nasza partyzantka musi być jak najmniej liczna, ale za to dobrze przygotowana i jakościowo silna.

Problem polski.
Na wspomnianej naszej naradzie z 21 stycznia 1943 roku ta sprawa była wielostronnie omawiana. Tymczasem zamiast trzymać się ustalonej taktyki, Organizacja w ostatnich dniach otwarła dla Ukraińców jeszcze jeden front – front polski. Poszły w ruch siekiery i wiechcie do podpalania. Wyrąbuje się i wiesza całe rodziny i wypala się polskie osiedla. „Siekiernicy” haniebnie wyrąbują i wieszają bezbronne kobiety i dzieci, a polski aktyw bojowy pochował się po lasach i organizuje się w przeciwuderzeniowe bandy, które rozpoczynają akcję odwetową przeciwko ludności ukraińskiej. Pole ich działania jest o ileż większe od naszego. Po pierwsze w ten sposób Ukraińcy robią przysługę SD, a po drugie w oczach świata robią z siebie barbarzyńców. Trzeba liczyć się z tym, że tę wojnę zapewne znowu wygra Anglia i takich panów „siekierników” oraz wieszacieli z pikami [tak to słowo przetłumaczył Grzegorz Motyka – dosłownie jest „паліями”] potraktuje jak agenturalnych służalców hitlerowskiego ludożerstwa, a nie honorowych bojowników za wolność i nie jak budowniczych państwa.
Państwa buduje się przez zdobywcze albo przez wyzwolicielskie marsze w walce frontowej, a nie przez barbarzyńskie masakry choćby i wrogiej [lecz] bezbronnej ludności. Polskie zagrożenie jest dla nas jednym z najmniejszych zagrożeń i możemy śmiało odłożyć walkę z Polską na później. Jeżeli my dzisiaj tak ostro występujemy przeciw barbarzyńskim metodom, stosowanym przez Niemców przeciwko nam, to jak wytłumaczymy przed cywilizowanym światem takie same własne „wyczyny”. 
Taras Bulba Borowiec. Fragment z listu z datą 25 marca 1943 roku.


Pan Profesor Grzegorz Motyka w książce „Wołyń ‘43”, zacytował Bulbę od słów „Organizacja w ostatnich dniach otwarła...”. Zaczął cytować w pół zdania i urwał w pół zdania, gdzieniegdzie wstawiając opustki [...]. Podkreślone słowa wyciął. 
Jak się Panu zdaje, Panie Doktorze, czemu? 

Może chciał zaoszczędzić trochę miejsca w książce „Wołyń ’43”, w której CHORWACKIM USTASZOM (sic !!) poświęcił 40 stron, KWAŚNIEWSKIEMU, KUCZMIE i tym podobnym tematom - 50 stron, a wydarzeniom, które rozegrały się w 1943 roku na Wołyniu i południowym Polesiu - 20 stron, co stanowi 7% tego monumentalnego dzieła, wydanego pod marketingowym tytułem „Wołyń ’43”?

Zacytowaną wypowiedź Tarasa Bulby – jeden z kilku rodzynków, które specjaliści od „polityki historycznej” wydłubali z tekstów Bulby – można rozumieć różnie. O tym, kim byli siekiernicy, napiszemy w następnym odcinku. Wypowiedzi Tarasa Bulby rzadko zawierają konkrety. Często są bardzo dwuznaczne, obfitujące w przesadę i zwykle bardzo krytyczne wobec przeciwników politycznych. Politycznymi przeciwnikami byli banderowcy. Banderowcy zarzucali kłamstwa Bulbie, Bulba nie zostawiał suchej nitki na banderowcach. Jak to w polityce... Im mniej lało się polskiej krwi na Wołyniu, tym śmielej i bardziej jednoznacznie oskarżał Bulba banderowców o mordowanie mniejszości narodowych. Apogeum oskarżeń przypada na listopad 1943. Wtedy liczba polskich ofiar spadła niemal do zera – dla Polaków był to najmniej krwawy miesiąc od początku wybuchu powstania. O tym będzie mowa w kolejnych odcinkach. 

Bulba bardzo źle pisał też o Polakach. Więcej światła na poglądy Bulby rzuca jego książka „Armia bez dzierżawy”. Tam mówi wyraźnie, co jego zdaniem było przyczyną konfliktu polsko-ukraińskiego na Polesiu i Wołyniu. 

Ścisła sowiecko-polska współpraca na tyłach niemieckich była ogólnie znana już w wiosną 1943 roku. Ta współpraca odczuwalna była zwłaszcza dla naszego nacjonalistycznego podziemia, gdy bolszewicy oficjalnie wypowiedzieli nam wojnę. Zaczęli oni masowo do swoich oddziałów mobilizować Polaków, którzy razem z Rosjanami otwarcie walczyć przeciwko nam. W polskich wsiach de facto rządzili bolszewiccy partyzanci, a miejscowa ludność, zamiast ograniczyć się do okazywania wymuszonej grzeczności, jak to zwykle czynią w podobnej sytuacji wszyscy ludzie, udzielała bolszewikom wszechstronnej pomocy. Polacy wszystko to robili z entuzjazmem, bo ZSRS walczył z okupantem Polski, z Hitlerem... Nikt z Polaków nie myślał o tym, co będzie jutro. Przypuszczalnie nawet polski rząd w Londynie nie myślał o następstwach swojej polityki, bo wszystko co robili kolaborujący z sowietami Polacy, robili zgodnie z dyrektywami tego rządu. 
Przerażające skutki wspomnianej sowiecko-polskiej współpracy bardzo ciężko odczuła na sobie cała ludność Ukrainy, bo, dzięki pomocy Polaków, Moskwa zaczęła usilnie realizować program, który Łukin proponował nam. My nie widzieliśmy w tym programie żadnych korzyści dla Ukrainy, bo doskonale rozumieliśmy, że program ten oznacza ogromny rozlew ukraińskiej krwi z korzyścią dla międzynarodowego marksistowsko-bolszewickiego komunizmu oraz dla rosyjskiego imperializmu. Polaków, tak samo jak i Rosjan, los ludności Ukrainy (a może i swojej własnej) zupełnie nie interesował. Polacy mieli swój własny polityczny cel: rękami zachodnich sojuszników i ZSRS zniszczyć Niemcy, a rękami Rosjan i Niemców zniszczyć narodowo-wyzwoleńczy ruch ukraiński, by móc znowu okupować Zachodnią Ukrainę.
Ataman Taras Bulba-Borowie - Armia bez dzierżawy 
(książka napisana w roku 1952) Winnipeg – 1981 – Kanada, str.246.


W tej sytuacji krytykowana przez Bulbę akcja przeciwko bolszewikom automatycznie otwierała też „front polski”. Pogląd, że współpraca Polaków z bolszewikami doprowadziła do tragedii, Bulba wyraził dość jasno, nie tylko w tym miejscu. Również i my podkreślaliśmy i podkreślamy, że gdzie nie było bolszewickich „obrońców Polaków” tam do 11 lipca, a nawet do 29 sierpnia panował względny spokój, choć siły powstańcze działały tam już od przełomu marca/kwietnia. To też jasno i wyraźnie napisaliśmy w komentarzach do „Komunikatu”. 

Asymetria Bulby – 10:1 dla Polaków


Na koniec pierwszego odcinka naszego serialu wrzucimy jeszcze jeden kawałek Bulby:

Wiosną i latem 1943 roku Ukraina, a zwłaszcza Polesie i Wołyń, prawie niczym nie różniły się od opisów piekła w „Boskiej Komedii” Dantego. Gdziekolwiek spojrzeć - niegasnący blask. Do „rewolucji” partyzantów Łebedia wmieszali się bolszewiccy partyzanci. Jednej nocy łebediowcy [tak Borowiec nazywał banderowców] ogniem i mieczem karzą polską wieś. W ciągu dnia Niemcy z polską policją karzą za to pięć ukraińskich wiosek. Na drugi dzień bolszewicy i Polacy palą za to samo pięć kolejnych ukraińskich wiosek, zabijając ludność uciekającą po lasach.
Ataman Taras Bulba-Borowiec Armia bez dzierżawy, str.254.


Za jedną polską wioskę „ukaraną” przez Łebediowców, 10 ukraińskich wiosek spalonych przez Polaków wspólnie z Niemcami i bolszewikami. Oczywista przesada, ale taki był właśnie styl Bulby i na to musimy brać poprawkę. Panie Doktorze! Teraz zapewne zechce Pan napiętnować Tarasa Bulbę za wprowadzanie „Fałszywej asymetrii” 10:1. Ale jak tu piętnować kogoś, na kogo sami się powołujemy? Trudna sprawa... 

W następnym odcinku wyjaśnimy, kim byli siekiernicy, o których pisze Taras Bulba. 
c.d.n. 

                                                                                                   Zespół „Dobrodziej”

Коментарі