Za co banderowcy rozstrzelali banderowca? Protokół z działalności „Orła”

Specjaliści od „polityki historycznej” panicznie boją się dokumentów. Niekiedy opowiadają po swojemu, co jakiś dokument rzekomo zawiera, ale jak ognia unikają publikowania tego dokumentu. Skoro oni się boją, to my musimy publikować dokumenty. Dziś publikujemy przetłumaczony na język polski „protokół” (właściwie raczej raport), mówiący o rozstrzelaniu banderowca przez banderowców.
Za co został rozstrzelany?
Kto przeczyta, ten będzie wiedział.


Zespół Dobrodziej


PROTOKÓŁ Z DZIAŁALNOŚCI „ORŁA”
I Z WYKONANIA WYROKU ŚMIERCI


Pod koniec lutego 1944 roku wysłałem „Orła” z oddziałem 60 ludzi w teren kamionecki [okolice Kamionki Strumiłowej – przypisek tłumacza], w celu przeprowadzenia szkolenia, a także dla wykonania pewnych zadań o ściśle określonym charakterze, które jednak nie miały nic wspólnego z jakimikolwiek akcjami wobec Niemców czy Polaków. W pierwszym rzędzie „Orzeł” wraz z oddziałem miał konspirować się w terenie tak ściśle, żeby nie prowadzić nawet walk w samoobronie. O postępie prac „Orzeł” miał raportować co dwa tygodnie. „Orzeł” pojechał na wyznaczone miejsce. Jeszcze będąc w drodze do miejsca przeznaczenia, narobił on niezłego bigosu, likwidując bez niczyjej wiedzy i bez rozkazu polski przysiółek Chałupki. Za likwidację Chałupek „Orzeł” miał trafić pod sąd, jednak z powodu nieprzewidzianych wypadków ta sprawa musiała zostać odłożona. I tak „Orzeł” pojechał na swoje miejsce. Poczuwszy jednak, że chwilowo wydostał się spod władzy swojego zwierzchnika, zaczął robić, co mu się podoba. Jego działalność odbiegała od naszej polityki i kompromitowała nas całkowicie jako Organizację i jako naród.

Na swoim terenie zmobilizował on całą miejscową policję oraz innych ludzi tak, że powiększył swój oddział do rozmiarów bojowej sotni. Podjął przy tym kroki, żeby zorganizować cały kureń. Sam siebie mianował setnikiem.

Swoją działalność „Orzeł” rozpoczął od akcji antypolskich i zasłynął tym na całą Kamionszczyznę. Z tego powodu do jego oddziału ze wszystkich stron zaczęli napływać nowi ludzie. Pogłoski o tym doszły do kreishauptmanna Nehringa [naczelnika powiatu – przypis tłumacza], który wystosował pismo do „ludzi z lasu”, z zamiarem nawiązania stosunków między Niemcami a UPA, to znaczy z zamiarem zawarcia paktu o nieagresji, a nawet współpracy z Wehrmachtem w zakresie likwidacji polskiego świadomego elementu. W odpowiedzi na to pismo „Orzeł” osobiście pojechał do kreishauptmanna, do Kamionki Strumiłowej. Za pierwszym razem jeździł sam, w cywilnym ubraniu, a następnym razem w mundurze, z honorami, na koniu. W Kamionce odbył się cały szereg narad z kreishauptmannem i przedstawicielami Wehrmachtu.


Ustalenia były następujące:

1) „Orzeł” ma prawo palić polskie wioski nawet z pomocą Niemców, jednak kreishauptmann zastrzega sobie połowę zdobyczy;
2) „Orzeł” ma bronić przydzielonego mu odcinka frontu przed bolszewikami. Na tym odcinku ma przygotować okopy i zasieki;
3) Ma on przebywać z oddziałem na terenie wyznaczonym przez kreishauptmanna;
4) „Orzeł” ma meldować kreishauptmannowi o wszystkich swoich działaniach;
5) ma prowadzić agitację za współpracą innych oddziałów UPA z Wehrmachtem.

Na początek Nehring dał dla sotni „Orła” 40 karabinów i 14000 naboi. Niemcy udawali przy tym wielkich przyjaciół UPA, a „Orła” tytułowali pułkownikiem. Usiłowali też jednocześnie dowiedzieć się, jaka naprawdę jest siła „Orła” (wyobrażali sobie, że ma on do 6000 wojska), żeby zorientować się, jak później ten oddział zlikwidować. O tym mówili między innymi schwytani na tym terenie Niemcy.
Te negocjacje były prowadzone jawnie i mówiły o nich szerokie kręgi społeczeństwa.
Aby uczcić porozumienie, jak również dla zacieśnienia współpracy, „Orzeł” nakazał ludności usypać w miejscu postoju wysoki kurhan, który miał być uroczyście poświęcony w pierwszy dzień Świąt Wielkanocy. Do tego jednak nie doszło!

W międzyczasie „Orzeł” na własną rękę wydał ulotkę do Polaków, w której nakazywał ludności polskiej wynosić się z terenu, na którym operował jego oddział, grożąc karą śmierci za nieposłuszeństwo.

W związku z takimi działaniami, niezgodnymi z rozkazami Organizacji, wysłano mnie do „Orła” w celu dokonania szczegółowego audytu wszystkich jego uczynków.
„Orzeł” powiedział na swoją obronę, że nawiązując dobre stosunki z Niemcami miał na celu zdobycie broni i uzyskanie swobody podczas przeprowadzania akcji antypolskiej. Oczywiste było, że trzeba było skończyć z taką polityką. Nakazałem „Orłowi” zebrać całą sotnię w lesie, dla dokonania przeglądu i do raportu.

Tu trzeba wspomnieć, że prawie wszyscy strzelcy, a zwłaszcza czotowi i rojowi, jawnie sprzeciwiali się polityce „Orła” i mieli już zamiar sami aresztować go i odesłać do prowidu. Dlatego nie wyobrażali sobie innego rozwiązania niż to, co się stało. Nadszedł dzień 15 kwietnia 1944 roku. Sotnia została postawiona do raportu. Wtedy wystąpiłem przed sotnię i oznajmiłem, że za:

1) Niewykonanie ścisłych poleceń swojego zwierzchnika;
2) za niesubordynację wobec OUN i Prowidu;
3) za anarchistyczny stosunek do Organizacji i do swojego zwierzchnika;
4) za zdekonspirowanie ludzi i terenu;
5) za zejście z niczym nie skalanego szlaku walki OUN i całego ukraińskiego narodu o Ukraińskie Zjednoczone Niepodległe Państwo, uświęconego krwią narodowych bohaterów

– „Orzeł” zostanie ukarany śmiercią!


Wyrok wykonano natychmiast trzema kulami rewolwerowymi. Sotnia wykonanie wyroku przyjęła spokojnie. Za zdradę i nieposłuszeństwo każdego spotka kara!

22 czerwca 1944.

 


źródło:
АЦДВР. — Ф. 9. — Т. 11. — Од. зб. 14. — Арк. 22–23. Копія, машинопис. 
Опубліковано: Літопис Української Повстанської Армії. Нова серія. 
— К. — Торонто, 2009. — Т. 12: Воєнна округа УПА « Буг». 
Документи і матеріали 1943—1952. Книга 1. — С. 576–578.

 








Коментарі